Fotografia ślubna, reportaż ślubny Justyny i Grzesia

Są reportaże ślubne, których wspomnienie wywołuje we mnie przysłowiowe motyle w brzuchu. Do takich właśnie należy reportaż ślubny Justyny i Grzesia. Chciałabym Wam tak wiele przekazać i opowiedzieć, ponieważ ich ślub był niezwykły.

Przed ich wielkim dniem, spotkaliśmy się dwa razy na pysznej kawie, w mojej ulubionej kawiarni House Cafe. Po pierwszym spotkaniu, intuicja podpowiadała mi, że szykuje się coś wyjątkowego. Po drugim, gdy przyszło do omawiania przebiegu ich wielkiego dnia oraz gdy Justyna i Grześ opowiedzieli nieco o sobie miałam już pewność, że ich ślub będzie jednym z moich ulubionych. Plan był doprecyzowany i konkretny. Oboje dołożyli wszelkich starań, by wszystko wyglądało tak, jak sobie wymarzyli.

Rób to, co kochasz…

Wiecie już zapewne że bardzo lubię pracować z osobami, które mają swoje pasje i kochają to co robią. Świetnie mi się wówczas pracuje, bo nadajemy na tych samych falach. Justyna i Grześ prowadzą szkółkę kitesurfing, windsurfing, wakeboarding. Nazywają się Soulriders i stacjonują w sezonie na plaży w Kadynach. Kochają to co robią, mają z tego frajdę, fun, a ich misją jest między innymi zarażanie tą pasją innych. Świetne, prawda? Sami więc widzicie, że moja intuicja mnie nie myliła. Trafiłam na wyjątkową parę.

Reportaż ślubny Justyny i Grzesia

Jeśli czytacie moje posty, to wiecie że lubię ludzi dbających o detale, mających sprecyzowane oczekiwania, swój nietuzinkowy styl. Lubię również gdy przyszli nowożeńcy realizują swoje pomysły i własnymi rękami wprowadzają je w życie. Takie śluby są naprawdę wyjątkowe.

Justyna na spotkaniu powiedziała mi, że jest dziewczyną z lasu. W lesie się wychowała, w lesie jest dom, z którego pochodzi. Z lasem jest bardzo związana i dlatego motywem przewodnim ślubu są leśne motywy. Lepiej trafić na siebie nie mogłyśmy, bo i ja las kocham, duża część mojego życia też jest z nimi związana. Był nawet moment gdy wiązałam swoje wykształcenie i życie zawodowe z lasami. Stało się inaczej, jestem fotografem, ale las zawsze będzie zajmować ważne miejsce w moim sercu.

Justyna…

Domem rodzinnym Justyny jest leśniczówka jej taty. Pięknie położona, wspaniale zadbana. Gdy do niej przyjechałam poczułam się jak ryba w wodzie. Leśne i myśliwskie klimaty są mi bliskie i świetnie się w nich odnajduję.

Leśne motywy przewijały się na każdym kroku. Drewniane plastry sosnowe, mech, bluszcz na samochodzie, bluszcz w kościele i na sali weselnej, ścianka z brzozy za młodą parą na sali i przepiękna złota biżuteria Justyny z dębowymi liśćmi….

Wszystkie dekoracje były robione przez nich, bardzo proste nadały niesamowitego klimatu uroczystości.

Grześ…

Rzadko zdarza się, że zdjęcie zapowiadające wpis to portret Pana Młodego. Z pewnością jego stylizacja do klasycznych nie należy. Stylowy garnitur, mucha i biały Fiat 126p… Nie mogło być inaczej, zdjęcie jest czarno białe. Ja jestem zachwycona Grzesiem. A to zdjęcie jest jednym z moich ulubionych w tym  reportażu.

Emocje…

Reportaż ślubny Justyny i Grzesia jest pełen emocji, bardzo żywy. Zauważycie mnóstwo radości, uśmiechy widać prawie na każdym zdjęciu. Miłość, czułość, radość, szczęście, ekscytacja. Uwielbiam!!! To właśnie dzięki temu, że są tak otwarci, pokazują bez obaw swoje uczucia, ich reportaż ogląda się jednym tchem… Dla Justyny bardzo ważne było, abym skupiła się właśnie na emocjach, podkreślała też, że niezwykle ważne są dla nich ich relacje z rodzicami i rodzeństwem, dziadkami. Obserwowałam więc i wyłapywałam takie właśnie kadry. Szczególnie wzruszające są te, gdy ojciec patrzy na przygotowania swojej córki.

Zapraszam Was do oglądania. Mam nadzieję, że poczujecie niedosyt!