Plener ślubny nad morzem – Wyspa Sobieszewska

Pamiętacie ślub Kamilii i Tobiasza w Myszyńcu? Możecie obejrzeć go TUTAJ. Teraz zapraszam na ich plener.

Plener ślubny odbył się w jednym z moich ulubionych miejsc, mianowicie na Wyspie Sobieszewskiej. Już trudno policzyć ile sesji tu zrealizowałam. Uwielbiam to miejsce, nawet w środku lata można tam zrobić plener ślubny tak, by nie było ludzi w kadrze. A do tego idąc wzdłuż brzegu można znaleźć mnóstwo bursztynów! Wyspa Sobieszewska ma długą linię brzegową, można więc odejść od strzeżonych kąpielisk na tyle daleko by zostać bez zbędnego towarzystwa. Jeszcze nie zdarzyło mi się, by pogoda nad morzem popsuła nasze fotograficzne, plenerowe plany. Zawsze była piękna, tym razem również. Słońce cudownie zachodziło, a my cieszyliśmy się tym widokiem i zatrzymywaliśmy w pięknych kadrach pełnych czułości. 

Na sesji był z nami wyjątkowy model, mianowicie przezabawny Morris, który biegał między Kamilą i Tobiaszem jak szalony. Załapał się na wiele zdjęć. Lubię zwierzęta na sesji, wprowadzają sporo pozytywnego zamieszania.  A Morris nie dość że jest zabawny, to do tego bardzo fotogeniczny. 

Uwielbiam zabierać Was nad morze, często to proponuję i tym bardziej z entuzjazmem przyjmuję Waszą inicjatywę w tym temacie. Uwielbiam zachody słońca nad morzem, wiatr, spienione fale. Morze stanowi wspaniałe i uniwersalne tło do zdjęć.

Kocham zachody słońca, uwielbiam jego ciepłe światło. Bardzo lubię wówczas fotografować  pod światło. Takie zdjęcia mają niesamowity klimat. A Wy lubicie zachody słońca?

Wieczór zaczął wkładać ciemną pelerynę,
budząc w gwiezdnych oczach pozłacane błyski.
Ugasił horyzont pokryty karminem,
chociaż tak daleki, dla mnie bywa wszystkim.

Bo cóż piękniejszego od zachodów słońca,
które snem opada, wciąż niżej i niżej.
Od świtów na łące, kiedy rosa drżąca,
przecież w życiu piękne tylko krótkie chwile.

Spójrz jaki bogaty jesteś widokami,
gdy czerwona łuna płomiennym rubinem
lasy obejmuje, zamienia w aksamit
noc, z którą w spokojny sen zaraz odpłyniesz.

(A.G)